Cześć! Czy zauważyłeś u siebie tendencję do tego, że zdecydowanie większą wagę przywiązujesz do sporadycznych porażek, niż do wielu sukcesów, które osiągasz na swojej drodze zawodowej? Dewaluowanie swoich sukcesów i podnoszenie wagi porażek jest częstą przypadłością wśród ludzi. Dzisiaj powiem Ci, dlaczego tak się dzieje i jak sobie z tym radzić.
Wyobraź sobie sytuację, w której po tygodniu pełnym udanych rozmów sprzedażowych, po umówieniu sporej ilości pewnych spotkań, po kilku dniach naprawdę solidnej pracy, w piątek po południu, trafia Ci się koszmarny klient. Jest on dla Ciebie niemiły, opryskliwy, prowadzi z Tobą niepotrzebną dyskusję, w której próbuje tylko pokazać beznadziejność Twoją i pracy, którą wykonujesz.
Czy w takiej sytuacji nadal zachowujesz dobry nastrój, mając w pamięci swoje niedawne sukcesy i pozytywne interakcje z klientami, których było tak wiele, czy pozwalasz, aby ten jeden klient zachwiał Twoją pewnością siebie i zepsuł Ci humor na sam koniec tygodnia?
Inny scenariusz: kiedy chcesz wprowadzić zmiany w miejscu pracy. Załóżmy, że implementujesz nowy system motywacyjny albo przeprowadzasz reorganizację struktur. Zapewne spotkasz się z pozytywną reakcją ze strony około 80% pracowników. Pozostałe 20% podzielą się po pół, na tych wyjątkowo entuzjastycznie nastawionych oraz na tych, którzy będą negować zmiany i sam Twój pomysł. Na której grupie skupisz się najbardziej i która wywoła u Ciebie największe emocje?
Najprawdopodobniej skupisz się właśnie na tej grupie negującej Twoje pomysły, co sprawi, że dasz im pożądaną przez nich uwagę. Niestety poświęcając im czas, ograniczasz ilość uwagi, którą możesz poświęcić tym pozytywnie nastawionym członkom zespołu.
Dlaczego ludzie tak wielką wagę przywiązują do tych niewielkich niepowodzeń, a przy tym nie poświęcając dość uwagi na to, co dobrego ich spotyka? Przyczyną jest podejście ludzi, które mówi im, że powinni oni zawsze odnosić sukcesy. Ludzie wyobrażają sobie, że albo są w czymś dobrzy i wychodzi im to bezwzględnie zawsze, albo są beznadziejni i wtedy przytrafiają im się porażki. Nie ma tutaj żadnych odcieni szarości, są tylko dwa skrajne podejścia.
Te pojedyncze niepowodzenia ludzie traktują jako dowody na swoją nieudolność. Nie mają oni wyrozumiałości dla swoich porażek. Jeśli jeden klient im odmówi, nie racjonalizują tego, tylko postrzegają siebie, jako beznadziejnych sprzedawców. Sprzeciw dla zmian wprowadzanych w zespole odczytują, jako potwierdzenie tego, jak zły jest ich pomysł na zmiany.
Takie podejście niestety skutkuje powstaniem zamkniętego koła, z którego bardzo trudno jest się wydostać. Nie udaje mi się, więc jestem beznadziejny, a jestem beznadziejny, ponieważ mi się nie udaje.
Sposób na poradzenie sobie z tym przekonaniem jest bardzo prosty. Zacznij bardziej doceniać swoje sukcesy. Skup się na tym, co wychodzi Ci dobrze. Udaje Ci się finalizować sprzedaż, więc doceniaj te transakcje. Wygrywasz w zawodach, więc ciesz się tym, zamiast katować się za to, że w kolejnych nie poszło Ci tak dobrze i byli tacy, którzy okazali się lepsi.
Zacznij świadomie myśleć o tym, jak podchodzisz do tych niewielkich sukcesów, które osiągasz każdego dnia, i których na pewno jest o wiele więcej, niż porażek. Ten temat poruszam w mojej książce “100 taktycznych zasad przywództwa”, którą kupić możesz pod tym linkiem.
Ludzie funkcjonują na 4 etapach świadomości:
– Nie wiem, że nie wiem,
– Wiem, że nie wiem,
– Wiem, że wiem,
– Nie wiem, że wiem;
Jeśli chcesz dokonać jakiejkolwiek zmiany, musisz uświadomić sobie, że na tym polu jest coś do zrobienia. Pierwszym krokiem do wszelkich zmian jest samoświadomość – umiejętność dokonywania autoanalizy. Zrozumienie, jakie zachowania wspierają Twoje dążenia do zmiany, a jakie je sabotują.
Następnym razem, gdy wpadniesz w to błędne koło, zaczniesz myśleć, że jedna rzecz Ci nie wyszła, to świadomie przekieruj swoje myśli dotychczasowe sukcesy, które osiągnąłeś na tym polu. Takie świadome działanie pozwoli Ci wypracować pewien schemat działania, który z etapu “Wiem, że nie wiem”, pozwoli Ci przejść do: “Wiem, że wiem”.
Ostatnim etapem jest stan świadomej kompetencji, czyli dojście do “Nie wiem, że wiem”, który pozwoli Ci działać automatycznie, odruchowo, poprawnie, nie angażując Cię już w takim stopniu jak dotychczas, ale pozwalając Ci osiągać oczekiwane rezultaty.
Jeśli ten artykuł podobał Ci się i chciałbyś więcej takich materiałów, daj kciuk w górę. Będę produkował dla Ciebie więcej takiego contentu. Jeśli masz do mnie jakieś pytania, które chciałbyś mi zadać — zostaw komentarz, a ja postaram się odpowiedzieć i rozwiać Twoje wątpliwości.
Zapraszam Cię również na BEZPŁATNY WEBINAR pt. „Jak umawiać nawet 7 na 10 spotkań z klientami przez telefon”, na którym przedstawiam moją autorską metodę pozyskiwania klientów krok, po kroku, abyś po jej wprowadzeniu, od następnego dnia mógł sprzedawać więcej. Szkolenie jest BEZPŁATNE – > KLIKNIJ TUTAJ!